​Gibbs
Tangram
[Zwrotka 1: GMB]
Ostatnio jakoś nie pasuję tu, jakby serce ktoś mi łamał w pół
Jakby grał tu tylko werbel zapisany w loop, wiecznie gubię tu sam siebie, poszukując słów
Ej, chyba tylko dla mnie jest tu plan B
Czego nie chciałbym ułożyć, to się wali na łeb
Wtedy przychodzi gniew, odbierając mi część
Sam już nie wiem, czego szukam, wygniecony jak crash (jak crash)
Tylko w oczach braci, szukam swej odwagi, chociaż grama magii, wróć
Bym nie zaznał zdrady, słów takiej wagi, które znowu sprawią ból
Jak od nowa szukać mam dróg? Czegoś jakby brakuje we mnie (we mnie)
Jakbym rozsypał się na wiór, wszystko, co miałem, jest we mgle (we mgle)
Kiedyś brakowało mi tchu, mimo to szedłem przed siebie (siebie)
Dzisiaj życie kłamie jak z nut, jakoś to będzie
(Dzisiaj życie kłamie jak z nut, jakoś to będzie, jakoś to będzie...)

[Refren: Gibbs]
Jak chmura do pięknego dnia, jak blizny na widocznych miejscach
Wybrakowany jak wrak, chodziłem wiecznie, gdzie nie trzeba
Może poznałeś jak gram, bo wcześniej, to raczej byś nie znał
Zbudowałem planszę sam, chętnie, by każdy choć partię rozegrał
Ale zbyt dobrze pamiętam ten stan, jak nie istnieć dla społeczeństwa
Pokazałbym komuś jad, on dawno już we mnie zamieszkał
Może poznałeś jak gram (graam), bo wcześniej, to raczej byś nie znał
Zbudowałem planszę sam, w końcu gdzieś pasuję do otoczenia, tego nie zmieniam (ej)

[Zwrotka 2: Felipe]
Gdzie leży ta kolejna część? Bardzo dobrze to wiesz, bo szukamy tego wszyscy
Czyżby to był na wszystko lek? Dla niej człowiek jak sęp, zrobi wszystko dla korzyści
Maska spada jak deszcz, asfalt wychował mnie, tak po grób, aż od kołyski
Daj mi ten jeden take, resztę zrobię, gdy wiem, że na pewno jesteś bliski
I tak siedzę wpatrzony jak w Twoje oczy nad ranem, ze mną moje demony, sypią sól na rany prosto
Mijamy się jak zjawy nad ranem, to jak węzeł gordyjski, nie da się po prostu rozciąć
Kawałeczki są jakby szare, twarze zblurowane, cisza wkoło niemal jak posąg
Wszystko porozrzucane, w środku układanki my jak duże dzieci, jakby boso
Wiedz, że nie winię Cię za to
Gdy paraliżuje strach, cucisz lepiej niż defibrylator
Zgubiłem puzzle, brakujące elementy
Są jak do trumny gwoździe, a miały być jak diamenty
[Przejście: Felipe]
Póki sił mi starczy, nie wrócę na tarczy
Choćbym nagle zastygł tu
Dalej trwam na planszy, honor jest jak zastrzyk
W oczach ciągle widzę bunt (ciągle widzę bunt, ciągle widzę bunt, ciągle widzę bunt)

[Refren: Gibbs]
Jak chmura do pięknego dnia, jak blizny na widocznych miejscach
Wybrakowany jak wrak, chodziłem wiecznie, gdzie nie trzeba
Może poznałeś, jak gram, bo wcześniej, to raczej byś nie znał
Zbudowałem planszę sam, chętnie, by każdy choć partię rozegrał
Ale zbyt dobrze pamiętam ten stan, jak nie istnieć dla społeczeństwa
Pokazałbym komuś jad, on dawno już we mnie zamieszkał
Może poznałeś, jak gram (graam), bo wcześniej, to raczej byś nie znał
Zbudowałem planszę sam, w końcu gdzieś pasuję do otoczenia, tego nie zmieniam (ej)